
Halloween – skąd się wzięło i dlaczego wzbudza kontrowersje?
Artykuł – źr. DEON.PL
Słowo „Halloween” pochodzi od angielskiego zwrotu „All Hallows’ Eve” oznaczającego „wigilię Wszystkich Świętych”, ma więc, jak widać, chrześcijańskie znaczenie. Jej obchodzenie, a także obchody dnia Wszystkich Świętych wprowadził (w Kościele miasta Rzymu) papież Grzegorz III.
W drugiej połowie VIII w. opat Odylon z Cluny rozpoczął praktykę modlitw za zmarłych mnichów ze swojego opactwa. Miała ona coroczny charakter. Zmarłych wspominano 2 listopada, dzień po święcie Wszystkich Świętych. Ten zwyczaj szybko roznieśli inni zakonnicy po klasztorach w całej Europie. Obyczaj ten z czasem wyszedł poza mury klasztorne i modlitwa za wszystkich zmarłych (już nie tylko zakonników) stała się powszechna wśród chrześcijan. Stąd nazwa Dnia Zadusznego, czyli modlitwy za dusze.
Tak ukształtowało się “triduum żałobne”, które obchodzone było od 31 października wieczorem do 2 listopada. Tradycja ta utrzymała się do dziś tylko na niektórych obszarach Europy, np. w kręgach anglojęzycznych. W miejscach, w których żałobnego triduum się już nie praktykuje, główne obchody przesunięto na pierwsze dni listopada, stąd obchodzimy dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki.
Jednak o ile językowo słowo Halloween należy do kultury chrześcijańskiej, o tyle same jego obchody łączone są z celtyckim pogańskim świętem Samhain. W starożytnej Irlandii był to jeden z czterech najważniejszych obrzędów roku. Przełom października i listopada stanowił czas przejścia od nowego do starego roku, od lata do zimy, od życia do śmierci – wierzono wówczas, że 31 października przyroda zaczyna umierać. Świat żywych w tę jedną noc łączył się ze światem umarłych.
Starożytni Irlandczycy wierzyli, że duchy zmarłych wracają na tę jedną noc na ziemię, pragnąc wcielić się w żywych. Z obawy przed tym gaszono paleniska w domach i całą noc spędzano na zewnątrz przy rozpalonym na pobliskim wzgórzu stosie. Żeby odstraszyć lub oswoić duchy zakładano przerażające maski mające przypominać twarze demonów.
Zmodyfikowane i powierzchownie schrystianizowane pogańskie święto już pod nazwą „Halloween” przywieźli do Ameryki irlandzcy imigranci w XIX wieku. Ale jego obchody upowszechniły się tam dopiero w latach 30. XX wieku, pozbawione już całkowicie religijnych odniesień. Cieszy się ono popularnością zwłaszcza wśród dzieci, które w przebraniach zbierają słodycze lub robią „psikusy” tym, którzy nie poczęstowali ich słodkościami.
W Polsce wciąż toczą się dyskusję na temat tego, czy Halloween jest bezpiecznym świętem.
Były satanista Riaan Swiegelaar mocno mówi o Halloween. „To hotspot dla demonicznej aktywności, a nie niewinne przebieranki i cukierki”
– Bardzo wielu ludzi nie ma pojęcia o prawdziwym znaczeniu świętowania Halloween. Stało się częścią kultury i bardzo niepokojące jest to, że nawet chrześcijanie świętują Halloween – mówi Riaan Swiegelaar, były lider satanistów, który nawrócił się i wybrał Jezusa. – Gdy kilka domów w pobliżu świętuje Halloween, to jest jak hotspot dla demonicznej aktywności. Otwierasz drzwi dla ciemnej strony duchowego świata – ostrzega.
Dlaczego świętowanie Halloween jest niebezpieczne?
Jak podkreśla Riaan Swiegelaar, już założyciel kościoła szatana, Anton LaVey, mówił, że uszczęśliwia go, gdy widzi, że tak wielu chrześcijan raz w roku pozwala swoim dzieciom świętować szatana. – Co robimy, gdy świętujemy Halloween? Mamy przygodę na jedną noc z diabłem, mówiąc wprost – podkreśla Riaan.
– Wszystko w Halloween jest o śmierci. To jest bardzo ważny dzień w satanistycznym kalendarzu, dzień, w którym składa się najwięcej ofiar z ludzi i dzień, w którym ludzie zaangażowani w kult satanistyczny „awansują” na wyższy szczebel w strukturze przez to, co zrobili. Mamy duchową atmosferę celebracji śmierci. Dlatego można zauważyć, że w październiku jest najwięcej zaginięć, a celem są przede wszystkim najbardziej wrażliwe grupy, jak bezdomni – wyjaśnia były lider kościoła szatana.
Ludzie są przygnębieni, znieczuleni przez media i nie widzą prawdziwego sensu Halloween
– Wiemy, że wróg przychodzi zabijać, kraść i niszczyć, a diabeł nigdy nie zmienia swojego modus operandi: tak uczy nas Słowo Boże. Ale w ciągu ostatnich lat widzimy, że wróg ryczy coraz głośniej. To dlatego, że ludzie stali się przygnębieni, znieczuleni przez media, przestali zwracać uwagę na różne rzeczy dotyczące kultu i rzeczywistości satanizmu. Dlatego bardzo prostym sposobem na znieczulenie dzieci na śmierć i demony, potwory i koszmary jest właśnie Halloween – podkreśla były satanista, który po pięciu latach nawrócił się na chrześcijaństwo, gdy doświadczył bezinteresownej miłości wierzących w Jezusa osób.
Halloween to nie jest niewinna zabawa w przebieranie
Riaan podkreśla, że Halloween to nie jest zwykłe przystrojenie domu w szkielety i wręczanie dzieciom cukierków. – Ludzie myślą, że to niewinna zabawa w przebieranie. ale prawdziwy sens ukryty za tym polega na przebraniu się tak, by przyciągnąć demony. A cukierki są po to, by osłodzić dzieciom tę sytuację – mówi.
– Ludzie nie myślą o głębszym znaczeniu tych spraw. Przykro mi to mówić, ale 80 procentom chrześcijan brakuje roztropności. Bo jeśli jesteś roztropny i słuchasz głosu Ducha Świętego, nie będziesz brać w tym udziału. Nie możesz siedzieć przy stole na uczcie Boga i brać jednocześnie udziału w innej uczcie – tłumaczy były satanista.
Jeśli nie masz pewności, módl się i słuchaj, co Bóg ci powie
Jak dodaje. Bóg jasno mówi w swoim Słowie o pewnych rzeczach. – Bóg jest twórcą życia i powinniśmy uwielbiać Go za życie, za zmartwychwstanie. Ale diabeł, nasz wróg, psuje i podrabia rzeczy. Nie może stworzyć niczego [bo sam jest stworzony], może tylko podrabiać i psuć. Dlatego zawsze mówię ludziom: jeśli nie masz pewności, przemódl to, posłuchaj, co Bóg ci o tym mówi. I gwarantuję ci, że branie udziału w Halloween w jakikolwiek sposób zdecydowanie nie należy do spraw Królestwa Niebieskiego. Musimy też pamiętać, że świat duchowy nie jest gdzieś tam, daleko, ale dookoła nas i w tym duchowym świecie są tylko dwie przestrzenie: królestwo Boga i wszystko, co odpadło od Jego królestwa, oddzieliło się od niego. Nie ma szarej strefy – mówi Swiegelaar.