Aktualności,  Artykuły,  Wydarzenia

Rozważania o adoracji Najświętszego Sakramentu, cz. 3

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Tuchów o. Zbigniew Bruzi CSsR

3. Czego mogę spodziewać się po adoracji? NIEZACHWIANEJ NADZIEI

Z listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian 5, 5: A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany.

Proszę państwa, nie ma już żadnej nadziei! Iluż ludzi usłyszało już takie słowa choćby w szpitalu od lekarza. Lekarze zrobili wszystko, co w ich mocy, pacjent umiera. Nie ma żadnej nadziei. Oto jedna z tzw. beznadziejnych sytuacji w naszym życiu. A ileż ich jest? Problemy małżeńskie, które wydają się nie do rozwiązania. Poszukiwanie pracy, która spełniałaby nasze oczekiwania. Plany związane z wychowaniem dzieci. To tylko niektóre dziedziny życia, które domagają się ogromnej i niezachwianej nadziei. Znowu pojawia się pytanie: gdzie ją można znaleźć? Czy w tym względzie poddać się ogólnej opinii, że nadzieja to matka głupich; że nadzieja umiera ostatnia? I tym samym pozbawić się nadziei? A może trzeba pójść innym tropem i znowu poddać się Bożemu działaniu. Pan Bóg zaś, podobnie jak z wiarą i miłością, zaszczepia w naszym sercu także nadzieję. On tej nadziei nas również uczy.

Kiedy człowiek spotyka się z Panem Bogiem w tak wyjątkowym miejscu, jakim jest kaplica adoracji, wtedy może zobaczyć ciekawą cechę Pana Boga: On ma nadzieję! Pan Bóg ma nadzieję? Tak! Jak najbardziej! Przecież sama obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie jest tego dowodem. On właśnie tu pokazuje nam, że czeka na każdego. A czekanie jest znakiem i wyrazem nadziei. Tak jak przyjaciel czeka na dworcu, na lotnisku na przyjazd przyjaciela, trwa tam mimo, że czas przyjazdu się wydłuża, to jest tam dlatego, że ma nadzieję. Ona sprawia, że nie odejdę, aż się nie doczekam tego, na kogo czekam. Pan Jezus podobnie: bez względu na to, że często całymi dniami, tygodniami, a nawet latami pozostaje sam w tabernakulum; że jest sam w wystawionej monstrancji, bo nie ma nikogo, kto by Go adorował, On nie rezygnuje, nie mówi, że to nie ma sensu, ale czeka. Czeka na każdego, czeka na mnie, mimo że ja nie mam czasu na adorację, że pochłaniają mnie różne zajęcia, że po prostu nie zdaję sobie sprawy, iż w ogóle jest adoracja i trzeba to robić. On jest i ma nadzieję na spotkanie ze mną.

Skoro nadzieja jest cechą Pana Jezusa, to powinna być i moją. Jednak by tak się stało, trzeba z mojej strony przynajmniej minimum wysiłku i zaangażowania. Tym minimum jest adoracja. I tu może nawet nie trzeba iść w ilość, ale jakość tego czasu.

Jak kształtować, jak wyrabiać w sobie nadzieję, by była niezachwiana?

Uczymy się od Jezusa. Najpierw nasza obecność przed Nim. Jak On jest i czeka, tak i my winniśmy robić to samo. To początek. Następnie, patrząc na Niego i słuchając Go, możemy zrozumieć, że z Nim nie ma sytuacji beznadziejnych.

Śmierć? Została przez Niego pokonana i teraz króluje życie. Nawet gdy nasze ziemskie życie kończy się, to jednak tu przed Jezusem możemy na nowo zrozumieć prawdę o życiu wiecznym.

Problemy małżeńskie? Skoro małżeństwo jest z Bożego ustanowienia, skoro zaczyna się ono przed ołtarzem, najczęściej w czasie Mszy św., to przed Najświętszym Sakramentem trzeba szukać sił do jego przeżywania i to, zwłaszcza gdy dopadają małżonków problemy i kryzysy. Wtedy to, co wydawało się być nawet skończone, zacznie się na nowo. Bo odrodzi się nadzieja.

Tak moglibyśmy iść poprzez różne sytuacje życiowe i zobaczyć, że gdy umiemy powierzać je Jezusowi, na Nim się opieramy, to największe zagrożenia, przeszkody i trudności przestaną mieć znaczenie.

Któż z nas chce żyć w beznadziei? Chyba nikt! Dlatego idźmy do Jezusa, a On napełni i odnowi w naszych sercach nadzieję. Amen.

Modlitwa:

Panie Jezu,
Tak często się załamuję i poddaję.
Ufam bowiem za bardzo sobie.
Niech moja słabość
pobudza mnie do całkowitego zaufania Tobie.
Amen.

EnglishFrenchGermanItalianPolish