
Rozważania o adoracji Najświętszego Sakramentu
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Tuchów o. Zbigniew Bruzi CSsR
2. Czego mogę spodziewać się po adoracji? GORĄCEJ MIŁOŚCI
Z Ewangelii według świętego Jana 15, 5: Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.
Przez wiarę poznajemy nie tylko to, że Pan Bóg jest, ale możemy zrozumieć jakim jest. Wiara otwiera nam oczy na Pana Boga. I mówi nam, że Bóg jest miłością. To jest istota Pana Boga. Pan Bóg to sama miłość, która nieustannie wydaje się dla innych. Najpierw ta miłość jest wzajemnym obdarowywaniem się Osób Trójcy Przenajświętszej, a następnie w tym obdarowaniu uczestniczy każdy człowiek. Bez wiary tej prawdy nigdy nie byłbym w stanie zrozumieć i co jeszcze ważniejsze: nie mógłbym wprowadzać jej w życie.
Adoracja Boga, który jest miłością, daje nam możliwość najpierw zachwytu nad tą tajemnicą. Jakże nie zachwycić się, że jestem ukochany?! Eucharystia bowiem jest dowodem tej miłości. Sam Pan Jezus właśnie po to został z nami pod postacią chleba, abyśmy nie byli sierotami. Jego miłość sprawia, że On nie wyobraża sobie życia bez nas. Po prostu musi być z nami i dla nas. Inaczej nie potrafi. Ta cicha obecność w tabernakulum, w monstrancji o tym bardzo dyskretnie również nam przypomina.
Pan Bóg stwarzając nas powołał nas do życia z miłości i do miłości. Ludzkie serce tak jest ukształtowane, że nie może żyć bez miłości. I nawet ludzie, których byśmy posądzali, że absolutnie w swoim życiu nie kierują się miłością, tej miłości poszukują i są jej spragnieni.
Dlatego tym bardziej ktoś, kto wierzy, nie może sobie pozwolić na to, by żyć bez miłości.
Pierwszą sprawą, którą chcemy sobie uświadomić to to, że nie jesteśmy źródłami miłości. Jesteśmy co najwyżej takimi akumulatorami miłości, które muszą być nieustannie zasilane. By się o tym przekonać wystarczy przywołać przykład małżonków, którzy po latach wspólnego życia, żyją tak jakby byli sobie całkowicie obcy. Często wtedy pada stwierdzenie: już ciebie nie kocham. Właśnie: nie kocham, bo miłość się wyczerpała, gdyż jej nie zasilałem, nie ładowałem swego serca miłością, nie szedłem po nią do Źródła, które jest tylko w Bogu.
Pomijając kwestię coniedzielnej Eucharystii, która w życiu człowieka uważającego się za osobę wierzącą, powinna być oczywistością, chcemy zobaczyć jak bardzo człowiek potrzebuje adoracji. Tu możemy przedłużać to ładowanie akumulatorów miłości i napełniać je aż po brzegi. Tu może dokonywać się przemiana wody naszej słabej, kruchej miłości w wino miłości, którą może dać nam tylko Jezus.
Miłość również domaga się wzrostu. Albo inaczej: ma różne stopnie i każdy z nich jest bardzo ważny. Nawet najmniejsza rzecz może być znakiem ogromnej miłości.
Pomyślmy tutaj o słowach, jak one są ważne. Wystarczy nieraz powiedzieć: kocham cię!, aby ta osoba poczuła się najszczęśliwsza na świecie. Wystarczy posiedzieć przy łóżku chorego, potrzymać go za rękę, by nawet największe jego cierpienie przestało mieć wagę krzyża.
Tak działa właśnie miłość. I takiej miłości uczymy się od Jezusa. On objawia nam w przeróżny sposób. Między innymi przez swoją obecność w Eucharystii. Można nawet powiedzieć: cóż On tu dla nas robi? JEST! Ta obecność, którą odkrywamy poprzez nasze bycie na adoracji jest tym pierwszym stopniem Jego miłości do nas. Dzięki wierze będziemy dalej odkrywać, że Jezus w Eucharystii ciągle działa. Dzięki mocy Ducha Świętego, Eucharystia jest takim wyjątkowym wehikułem czasu, który sprawia, że Jezus wchodzi w nasze życie tu i teraz, ten sam, który kiedyś chodził po palestyńskiej ziemi. Dzięki temu małemu kawałkowi chleba On spotyka się ze mną, jest ze mną w każdej sytuacji mojego życia.
Wreszcie tu właśnie mogę ciągle na nowo doświadczyć, że miłość Jezusa do mnie objawia się przez krzyż i zmartwychwstanie.
Dlatego bez adoracji wręcz niemożliwe jest to, abyśmy mogli żyć miłością, by miłość była w naszym życiu piękna i dojrzała.
Dlatego też adoracja musi prowadzić nas do tego, że w miłości będziemy nieograniczeni, nie będziemy jej wyliczać i wydzielać, ale na wzór Chrystusa dawać siebie innym bez zastrzeżeń i ograniczeń. Będziemy umieli w najprostszych sytuacjach zobaczyć okazję do miłowania innych, ale również przebywanie z Jezusem uzdolni nas do wydawania swego życia dla innych, aż po ofiarę.
Korzystajmy więc z adoracji, szukajmy do niej okazji, aby w ten sposób ładować swój duchowy akumulator miłością, którą Jezus rozdaje nam pełnymi garściami. Amen.
Modlitwa:
Panie Jezu,
Moje serce jest puste i zimne,
Bo nie ma w nim miłości.
Rozpal je
i napełnij swoją miłością.
Amen.

