
Adoracja to owoce Miłości!
Czego mogę spodziewać się po adoracji?
Rozważania o adoracji Najświętszego Sakramentu
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Tuchów o. Zbigniew Bruzi CSsR
Wstęp:
W każdym naszym działaniu spodziewamy się konkretnych owoców, rezultatów. Tak jest również na polu wiary. Chcemy nawet wiedzieć: jakie korzyści mi ona przyniesie?
Gdy znam cel, gdy mogę przewidzieć swoje osiągnięcia, gdy jestem wręcz pewien korzyści swego działania, wtedy łatwiej i z większym zapałem do tego przystąpię.
Na gruncie adoracji chyba tym bardziej potrzebujemy wiedzieć, jakich owoców po niej się spodziewać? Co ona mi da?
Między innymi dlatego powstały te rozważania o adoracji Najświętszego Sakramentu, aby jeszcze bardziej do niej zachęcić nawet największych sceptyków. Tym zaś, którzy są wierni i towarzyszą Jezusowi ukrytemu pod postacią chleba, mogą one dodać lub odnowić zapał w tym dziele.
Pan Jezus jest nieprzewidywalny i bardzo hojny! Jeśli ktoś przez adorację oddaje Mu do dyspozycji swoje życie, On sprawia, że to życie staje się obfitującym w owoce ogrodem.
Te owoce są bardzo liczne. Tutaj zostały wskazane tylko niektóre, taki malutki koszyczek. Autor zdecydował się ukazać trzy cnoty Boskie: WIARĘ, NADZIEJĘ I MIŁOŚĆ, oraz cztery cnoty kardynalne, czyli najważniejsze w chrześcijańskim życiu: ROZTROPNOŚĆ, SPRAWIEDLIWOŚĆ, UMIARKOWANIE I MĘSTWO. Dodał również: WYTCHNIENIE I SŁUŻBA.
Oczywistą sprawą dla każdego powinno być to, że najważniejszym owocem adoracji jest MIŁOŚĆ, w wielorakich swoich przejawach, aż po służbę. Dlatego służba jest zwieńczeniem i najważniejszym wnioskiem. Ona jest także sprawdzianem całej pobożności.
Trochę „przypadkowo” powstał tryptyk o adoracji Najświętszego Sakramentu. Może wydawać się, że jest tego tak dużo. Jednak o tak WIELKIM DARZE I TAJEMNICY NASZEJ WIARY, jakim jest Eucharystia, nie można powiedzieć za dużo i zawsze będzie za mało. Tak jak dla kogoś kto kocha nie ma granic w dawaniu miłości, tak samo dla kogoś kto kocha, nie będzie umiaru w zapraszaniu, zachęcaniu, przynaglaniu, aby i inni z TEJ JEDNEJ, JEDYNEJ MIŁOŚCI korzystali i dali się nią zachwycić i przemienić.
Gdyby choć jedna osoba przekonała się do codziennej adoracji Jezusa, to te skromne rozważania spełnią swoje zadanie. Niech więc MIŁOŚĆ BĘDZIE MIŁOWANA!
- Czego mogę spodziewać się po adoracji?
MOCNEJ WIARY
Z Księgi Liczb 14, 11: I rzekł Pan do Mojżesza: «Dokądże jeszcze ten lud będzie Mi uwłaczał? Dokądże wierzyć Mi nie będzie mimo znaków, jakie pośród nich zdziałałem?
Być może pamiętamy nasze pierwsze lekcje religii. Uczyliśmy się wtedy na pamięć prawd katechizmowych, może nawet przeżywaliśmy stres przed ich zaliczaniem, szczególnie przed I Komunią świętą. Z tego okresu zostało może nam w pamięci jedno, że wiara jest łaską czyli darem Pana Boga, który został w nas posiany w momencie chrztu świętego.
Wiara! Oto przedmiot naszego rozważania w odniesieniu do adoracji Najświętszego Sakramentu. I rozumiemy, że właśnie na tym gruncie wiara jest nam niezbędna. Ona bowiem otwiera nam oczy na rzeczywistość, której zwyczajnie nie dostrzegamy. Choć mielibyśmy najlepszy na świecie wzrok, on o własnych możliwościach nie dostrzeże tego, co widoczne jest tylko dla wiary. Pan Bóg udziela nam właśnie tego daru, abyśmy mogli Go rozpoznać w naszym życiu.
Jednak należy pamiętać, że wiara, dana nam jako ziarnko, domaga się naszej pielęgnacji, współpracy. Zostawiona sama sobie, po prostu pozostanie ziarnem, nie będzie wzrastać, a tym samym nie przyniesie żadnego owocu.
Pamiętam z mego dzieciństwa taką sytuację: wpadła mi w ręce paczuszka jakichś ziarenek. Na obrazku był namalowany arbuz. Były to czasy, kiedy takie owoce były rzadkością i pojawiały się w domu od naprawdę wielkiego dzwonu. Postanowiłem więc te ziarenka odpowiednio wykorzystać. Nie czytając nawet za bardzo opisu, jak z nimi należy postąpić, po prostu posiałem je w ziemi. Już na drugi dzień sprawdzałem czy zaczynają kiełkować. Niestety nic nie zauważyłem.
Po jakimś czasie, zaczęły przebijać się przez ziemię. Wyrosły na kilka centymetrów, ale na tym wszystko się skończyło. Owocu żadnego z nich nie było. Po prostu posiałem je w nieodpowiedniej glebie, w złym czasie i nieodpowiednio o nie dbałem.
Podobnie może być z naszą wiarą: gdy o nią nie zadbamy to nie tylko nie będzie wzrastać, ale i nie przyniesie żadnego owocu.
Dlatego chcemy zobaczyć, że adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie daje nam wspaniałe warunki i możliwości do wzrastania naszej wiary. Jeżeli nawet nasza wiara jest na etapie ziarenka, to już wystarczy, abyśmy uznali prawdę o obecności Jezusa pod postacią chleba i obecnego dla nas w świętej Hostii.
Adoracja jest najlepszą glebą, w której może wzrastać ziarenko naszej wiary. Co więcej nie musimy się tu specjalnie martwić o czas zasiania. Każda chwila jest dobra, by po prostu je posiać czyli zacząć adorować Jezusa. On sam już zadba o resztę: o rosę Ducha Świętego, o życiodajne soki, ciepło miłości. Mając to wszystko i poddając się temu doprowadzimy naszą wiarę do prawdziwego i wspaniałego wzrostu.
Widzimy więc, że nie trzeba nawet specjalnego wysiłku, aby tak się stało. Trzeba tylko zaufać i powierzyć się NAJLEPSZEMU OGRODNIKOWI.
Pamiętać należy również o tym, co może doprowadzić do utraty wiary? I jest tu podobne prawo: wystarczy niewiele. Wystarczy nic nie robić, nie dbać, zapomnieć o wierze, o tym otrzymanym w darze ziarenku, a ono pozostanie samo.
Ileż osób żyje wokół nas, które zostały ochrzczone, obdarowane wiarą. Które nawet jeszcze w młodości tę wiarę praktykowały, a dziś są ludźmi żyjącymi jak niewierzący. Wystarczyło zaniedbanie praktyk religijnych, korzystania z sakramentów, z Pisma świętego i lektur religijnych. A gdy do tego dodamy sączoną w ludzkie serca niewiarę, to efekt mamy gotowy: człowiek niewierzący.
Idąc na adorację, idę do źródła wiary. Idąc na nią nawet z nikłym przekonaniem, że tu obecny jest Bóg, wchodzę na to dobrze uprawione i użyźnione pole. To zapewnia mi właściwe warunki do wzrastania i owocowania.
Może takim pierwszym nawozem użyźniającym glebę mego serca dla wiary będzie świadectwo innych osób trwających na adoracji. Ich widok, ich zanurzenie się w modlitwie, ich wytrwałość mogą i powinny mnie prowadzić do stwierdzenia: wiara to nie jakiś wymysł, ale skoro inni wierzą, to znaczy, że to jest prawda.
Dlatego tak bardzo potrzebujemy adoracji, aby nasza wiara mogła wzrastać i owocować. A pierwszym przejawem owocującej wiary jest miłość. Ale o tym w kolejnym rozważaniu. Amen.
Modlitwa:
Panie Jezu,
Przymnóż mi wiary,
Umocnij wiarę moją.
Amen.

